Dzięki pięknej pogodzie mogliśmy podziwiać trasę w bardzo wiosennym nastroju rozkoszując się słońcem również w kawiarnianych ogródkach i na przystankach pełnych zieleni, kwiatów i kwitnących mleczy.
Wyprawa na Górny Śląsk zaskoczyła przede wszystkim tych, którzy nie znali jego prawdziwego oblicza. Nie da się bowiem opisać podwórkowego klimatu familioków, czy aury śląskiego targowiska
staroci. Trudno też wyobrazić sobie, że pomiędzy kopalnianymi hałdami i zatłoczonymi ulicami aglomeracja kryje urokliwe zielone zakątki, plaże i rowerowe ścieżki w zadbanych i pełnych atrakcji
parkach miejskich. To była wyjątkowo przemyślana i zaplanowana trasa, która pozwoliła zobaczyć nam miejsca dostępne wyłącznie z poziomu dwóch kółek. Tego dnia najbardziej ambitni i ciekawi
rowerzyści wykręcili ponad 80 km. Ci, którzy zajechali do Zabrza nieco wcześniej mieli czas, by dodatkowo obejrzeć atrakcje miasta odwiedzając również słynną kopalnię Guido.
Drugiego dnia wybraliśmy się na bardzo popularny i licznie odwiedzany Żelazny Szlak Rowerowy. W ciągu 54 km łatwej i bardzo widokowej pętli odwiedziliśmy urokliwe miasteczka w Czechach,
przejechaliśmy 15 kilometrowy odcinek utworzony na nasypie dawnej linii kolejowej i korzystaliśmy ze świetnie przygotowanej infrastruktury dla rowerzystów wzdłuż trasy, zarówno po polskiej jak i czeskiej stronie.
Atmosferę naszej wyprawy dopełniły wesołe nastroje zgranej i wesołej ekipy jaką stworzyliśmy.
Już za dwa tygodnie znowu wyruszamy na rowery. Tym razem z poziomu dwóch kółek planujemy cieszyć się górskim klimatem Beskidu Niskiego. Zapraszam i do zobaczenia na trasie!
A w załączniku kilka zdjęć z wyprawy